niedziela, 4 maja 2014

Afro Kolektyw



witam

Zgodnie z zapowiedzią czas na pierwszy wpis z serii "moja encyklopedia muzyki". W tej serii pojawiać się będą sylwetki znanych mi artystów lub grup w kolejności alfabetycznej. Na pierwszy ogień idzie grupa - Afro Kolektyw. W sumie już nie pamiętam jak trafiłem na ich twórczość bo ciężko ich jednoznacznie zamknąć w jakiejkolwiek z szufladek, czy tej z napisem rap czy rock czy może jakaś poezja śpiewana/pop i może właśnie z tego powodu zespół miał problem ze znalezieniem swojej grupy docelowej, zbyt rockowi na rap, zbyt raperscy na rock.Chyba dlatego zamiast być na górze są w dołku czy dole (na szczęście nie artystycznym a sprzedażowym). Nie na tym sztuka polega żeby zamykać w szufladkach dlatego bez względu na to gdzie powinni przynależeć na pewno warto ich posłuchać. Powodów jest wiele, pierwszym na pewno jest specyficzny wokal jak i teksty frontmana grupy czyli Afro Jax'a, dwa to na pewno żywa muzyka, w świecie pełnym sampli i syntezatorów, które stanowią podstawę podkładów w muzyce rap to miła odmiana. Ja osobiście nie mam wątpliwości, że ich twórczość to rap bo sam Afro Jax wyraźnie się deklaruje, że: "już jako młokos najbardziej lubiłem, gdy Murzyn bił w kokos" 




Polecam pierwsze płyty zespołu bo ostatnie pomysły grupy to już raczej poezja ale zmierzająca w kierunku popu. Wyjątkowo nie oceniajmy po tym jak ktoś kończy a oceńmy po tym jak zaczyna. Afro Jax zaserwuje Wam swoją prozę życia podaną w tak nieprzeciętny, zabawny i inteligentny sposób, że pomimo tragedii jaka spotyka bohatera w jego życiu nie sposób się nie uśmiechać :). Nawet bycie artystą mu nie wychodzi ale tak fajnie "nie wychodzi", że aż miło posłuchać:



Polecam gorąco. Zachęcam do zapoznania się z dyskografią tej grupy. A jeżeli nadarzy się okazja do posłuchania ich na żywo to na pewno warto spróbować. Artyści granie i śpiewem serwują publice specyficzny show-performance. Przy okazji koncertu na którym miałem przyjemność być, frontman grupy wystąpił w pidżamie w towarzystwie ogromnego pluszowego misia, na którym to w trakcie koncertu dokonał gwałtu (może nie był to gwałt bo w sumie miś nie protestował).

do następnego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz